Wesele

Fotorelacje

Atuty miejsca

Jakość – Kameralność – Pasja
  • Organizujemy spersonalizowane przyjęcia w Stodole Weselnej do 50 osób
  • Organizujemy również kameralne przyjęcia w Białej Jadalni do 16 osób
  • Posiadamy profesjonalne zaplecze kulinarne i własny wykwalifikowany personel
  • Na miejscu jest pracownia dekoracji i osoba odpowiedzialna za aranżację przestrzeni
  • Stodoła Weselna “Owczarnia” ma własną, odrębną infrastrukturę i niezależne, dodatkowe łazienki
  • Organizujemy Śluby Humanistyczne i Cywilne na terenie Folwarku
  • Dostępne miejsca na organizację ceremonii ślubnej obejmują:
    • ruiny po Starej Powozowni
    • teren nad stawem z widokiem na góry
  • Miejsce wynajmujemy w całości na wyłączność
  •  Ogrody Folwarku, zwierzęta oraz panorama gór bez żadnych zabudowań w pobliżu sprawiają, że jest to również doskonałe miejsce do zrealizowania pleneru zdjęciowego podczas imprezy
  • Na miejscu jest dostęp do wielu dodatkowych atrakcji dla dużych i małych Gości

Zrobimy Wam Wesele

„A – jak Artystka”, a dopiero potem „A – jak Asia”. To ona powołała do życia Stodołę Weselną „Owczarnię” i to ona przejdzie za Was przez płonący las zdejmując z Młodych Par cały ciężar przygotowań, tym samym zapewniając Wam spokój i niewyobrażalny komfort psychiczny.

Wielka pasja, wykształcenie i doświadczenie tej dziewczyny sprawiają, że przedmioty martwe ożywają, a jej aranżacje robią wrażenie na największych ignorantach. Ma taką intuicję, że podejrzewamy ją o jasnowidztwo albo trzecie oko. Jest odpowiedzialna zarówno za wygląd Folwarku w rzeczywistości jak i jego wizerunek wirtualny. Autorskie dekoracje Joanny mają duszę, pełno w nich emocji, myśli, doświadczeń. Opowiadają swoją własną historię. To jest Sztuka. Tak jakby za jej sprawą przedmioty potrafiły mówić, a przestrzenie nabierały życia.

Do każdego projektu podchodzi bardzo osobiście, w pełni się jemu oddając. Asia po prostu rozumie ludzi, ich motywy oraz potrzeby. Gdy ta kobieta pracuje sama z muzyką w tle – świat wokół przestaje istnieć i lepiej jej wtedy nie przeszkadzać. Jeśli znajdziesz się wówczas w zasięgu jej wzroku – zamieni się w pełną uroku Gwiazdę Śmierci, a Ty skończysz jak żona Lota zamieniona w słup soli. Nie chcesz znać szczegółów.

Ta artystka ma totalnego bzika na punkcie stylizacji wnętrz, kącików, przestrzeni oraz dokumentacji zdjęciowej. Wkurza nas i zarazem inspiruje (ale najczęściej jednak wkurza ; ) ). Gorsza niż sanepid. Gdyby lubiła współpracę, byłaby raczej jak Meryl Streep z „Diabeł ubiera się u Prady”. Ma taką pamięć i analityczny umysł, jakby miała jakiś zapasowy dysk w głowie. Słowo daję, jak Asia czegoś w końcu nie dopracuje albo zapomni, to ziemia przestanie się kręcić w odpowiednim kierunku. Swoją pasją zaraża bardziej niż covid. Kocha detal, miniaturę, szczegół, a na pytanie o rzeczy ważne zapewne odpowie, że „WSZYSTKO jest ważne!” Gdy oddacie ślub w jej ręce zrobi WSZYSTKO co w swojej mocy, aby to nie był tylko zwyczajny ślub, jakich tysiące.

Nasza Joasia to idealistka. Całą sobą wierzy, że świat jest odbiciem tego co nosimy w sobie i cały czas pokazuje to w swoich pracach. Twierdzi, że sukces marki to robienie wszystkiego po swojemu, to autentyczność i szczerość – i to wszystko razem daje jakość. A ta nie ma ceny. Kibicuje rodzinnym markom i manufakturom. Wzruszają ją tradycyjne, malutkie firmy z wymierającym rękodziełem. Asia kocha współczesny design, ale w duszy jest analogowym staruszkiem w prochowcu.

Kamil. Szef. Mózg operacji Folwark. Ciągle gdzieś się śpieszy, więc o nim będzie tak jak lubi najbardziej, czyli merytoryczne, krótko i na temat. Prędko, najlepiej w przelocie, napisane na kolanie – ale w aplikacji. Logiczne podejście, wszelkie tabelki, wykresy i liczby to jego działka. Walczy o przetrwanie naszej firmy jak nikt inny. Jest naszym Folwarkowym Don Kichotem. Ma tutaj swoją osobistą misję Apollo, dla której poświęcił już wszystko. Czasem mamy ochotę posłać go do diabła – ale chyba już tam był. To z nim ustalicie ramy przyjęcia, plan działania, strategię. To właśnie on ogarnie dla Was tak przyziemne sprawy jak rezerwacja, umowa, koszty. Wyjaśni Wam co, gdzie i jak.

Kamil powinien dawać wykłady z zaangażowania. Ten facet nie ma w sobie cienia pokory, ale jego lojalność i uczciwość jest godna podziwu. Na wszystko ma plan i nie zawaha się go zrealizować. Bójcie się. Gdyby nie reszta zespołu, zrobiłby nam tu korpo. Potrafi produktywnie wykorzystać każdą minutę, ba! A nawet sekundę życia.

Kamil to wojownik, to superbohater, to mistrz na chwał, to wilk w skórze człowieka. Kochamy tego gościa, bo bez niego bylibyśmy tutaj wszyscy jak dzieci we mgle. Ten facet po prostu daje radę i to jak! Szacunek, Stary! Do tego wszystkiego nie pijąc koktajli z błota, czy nie kumając o co chodzi z tym całym zen – przyjmuje na siebie cały ciężar i stres związany z prowadzeniem firmy. Ale jak sam mówi: adrenalina go nakręca. Lubi to.

Totalnie odnajduje się we współczesnym świecie, zawsze jest na czas, szybki jak błyskawica, jak Flash. Jego plan działania jest wdrażany w życie z prędkością światła, zanim jeszcze powstanie z niego materia. Myślimy, że podświadomie tylko czeka na loty w kosmos, a nocami buduje w podziemiu własną rakietę i przebiera nogami na podróże w czasie myśląc: „no co tak wolno!”. Kamil to facet z krwi, kości i zapału. Praca z nim to wyzwanie i wielka radość… jakbyśmy codziennie wchodzili na własny Broad Peak.

Nasze Drogie Panie. Basia i Małgosia. Nasze paliwo i motor napędowy całej machiny Folwarku. Ogień w głowie, w sercu i… nogach : )

Z pewnością znacie taki tekst: „Poszła baba do piekła i piekło rozwaliła. Piekła już nima, nima”. To właśnie o nich. Gotują jak opętane. Kobiety pistolety. Babki z ikrą. Mają gołębie serce, oczy sarny i skrzydła by latać. Nie wiemy jak Folwark mógł istnieć do tej pory bez nich. One to Folwark – Folwark to one. Dbają o naszych Gości na co dzień i od święta. Spotkacie je tu zawsze. Trzymają właścicieli przy życiu. I lepiej z nimi nie zadzierać, bo trzęsą tym miejscem.

Obsługiwały Wesela na 150 osób ogarniając wszystkie stanowiska kuchenne naraz – od szefa aż po pomoc. Fruwały na zapleczu jak kuchci wróżki albo jak gumisie po soku, skacząc tu i tam. Gdzie my nie możemy być – tam Basię i Małgosię poślemy. Przygotują dla Was prawdziwe, kameralne, polskie przyjęcie ugotowane od serca i z dokładkami. Poczujecie się w ich rękach zaopiekowani i kochani jak w domu. A jakbyście chcieli konie kraść – to tylko z nimi, a jak z motyką na słońce – to one pójdą. Tylko kiedy, gdy w Folwarku tyle roboty?!

Szymon Przystupa tworząc autorskie menu zaprasza Was do swojego świata, w którym poza kunsztem technicznym i znajomością nowoczesnej sztuki kulinarnej, można dostrzec doświadczenie dojrzałego mężczyzny z bogatym warsztatem i jeszcze większą charyzmą. Jako młody chłopak, Szymon wyjechał z rodzinnej Lubelszczyzny na Dolny Śląsk w poszukiwaniu sposobu na wyrażenie siebie i tak trafił do kuchni. To właśnie podczas tej drogi formował się smak jego potraw. Charakter jego dań wzbogaca doświadczenie, które zdobywał u najlepszych Szefów Kuchni z całego świata podczas staży w restauracjach wyróżnionych gwiazdkami Michelin Guide.

Oprócz kroków milowych w jego karierze gotowanie to również zbiór mniejszych ale równie przełomowych kroków, które czynił będąc kilkuletnim chłopcem biegającym na bosaka po lesie w poszukiwaniu niezwykle rzadkich grzybków kominków zwanych “czarnymi kurkami Lubelszczyzny”. Ten dziki chłopczyk ciągle w nim jest.
Dla niego miejsce bez profesjonalnego zaplecza kulinarnego po prostu nie istnieje. Nie wierzy w proponowaną na Weselach formę zewnętrznych cateringów. Kompromis? Nigdy. Bo Szymek to człowiek, który całym sercem kocha to co robi. Umarłby bez gotowania, to nie jest tylko praca, to jest jego cały świat. Strach się z nim umówić poza robotą… najpierw spóźni się zbierając po drodze chwasty, a później zwinie Wam z parapetu jadalnego kwiatka ; )

Szymek to kozak, który nastawi rosół z prawdziwej kury, a potem zawiezie go w wielkim garze choremu kumplowi, albo posieka warzywną sałatkę dla swojej ukochanej córy i ulepi pierogi dla żonki Iwonki. Ten Szef Kuchni zawsze będzie już trochę nasz, stąd – chłopak z sąsiedztwa, a trochę swój własny – z Lubelszczyzny, która go ukształtowała i którą nadal nosi głęboko w sercu.

rezerwacja